niedziela, 15 grudnia 2013

Chapter 36: Clubbing

Stałam przez chwilę przed lustrem, przeglądając się w nim. Miałam na sobie obcisłą sukienkę, która kończyła się około osiem centymetrów przed kolanami. Zaokrąglała mój tyłek i piersi, sprawiając, że moje sylwetka przybrała kształt klepsydry. By nadrobić długość sukienki, jej kołnierzyk był z wycięciem, które odsłaniało dekolt.
Próbowałam zakręcić sobie włosy, ale nawaliłam i skończyło się na tym, że związałam je w luźną kitkę. Starałam się też zrobić smoky eyes, ale też mi się nie udało. Skończyło się na tym, że nałożyłam dobrą warstwę podkładu, błyszczyk, eyeliner i tusz do rzęs. 
Gdy Zayn już ochłonął, wrócił po chwili do kuchni, by mnie tam znaleźć. 
-Wychodzimy z chłopakami żeby świętować wczorajsze zwycięstwo.- wymamrotał, opierając się o framugę drzwi, gdy obserwował jak sprzątam.
-Podwójnie zanotowane. 

-Okej, nie długo wychodzimy.
-Okej.
-Zamierzasz się przebrać... czy sam to będę musiał to zrobić?- wszedł do kuchni, uśmiechając się do mnie, a ja wyłapałam jego piękne, piwne oczy. 
-O co ci chodzi? 
-No... idziesz z nami, nie? 
-Nie wiedziałam, że mogę.
-Możesz. Eleanor i Danielle też idą, jeśli ci to pomoże.- drapał się nerwowo po karku, jakbym miała odmówić mu na jego niezręczne zaproszenie.  
-No dobrze. Co mam ubrać?- odepchnęłam się od blatu by przejść obok niego i wejść w korytarz.
-Jakiś strój na imprezę, ale bez zbytnego odsłaniania ciała. Nie potrzebny mi widok obczajających się chłopaków. 

Stąd sukienka, która sięgała mi tuż przed kolano. Przerzuciłam włosy przez ramię, by zakryć blednący znak, który zostawił mi Zayn jako ostrzeżenie dla innych chłopaków. Wciąż uważałam to za zawstydzające, że muszę być oznaczona jak jakiś pies, ale poddałam się w tej bitwie i trzymałam usta zamknięte.
-Gotowa?- zawołał Zayn. Wybiegłam z sypialni, chwytając w rękę szpilki i natknęłam się na niego w drzwiach. Obserwowałam jak jego oczy skanują mój strój, ale westchnęłam z ulgą, że nic nie powiedział.
-To dobrze, reszta już tu jest.- wymamrotał, popychając mnie w stronę drzwi. Powędrowaliśmy na dół do lobby, ręka w rękę, ale w ciszy. Wyprowadził mnie na ulicę, gdzie czekały na nas dwa Range Rovery z przyciemnionymi szybami.  
Latałam pomiędzy nimi wzrokiem tam i z powrotem, nie pewna, do którego mam wsiąść.
-Ten.- wskazał na Range Rovera z tyłu. Przytaknęłam i poszłam w jego kierunku. Jak prawdziwy gentelmen, Zayn przytrzymał dla mnie drzwi i pomógł mi pokonać odległość pomiędzy samochodem a chodnikiem. 
Wślizgnęłam się na tylne siedzenie, gdzie Zayn usiadł obok mnie. 
Na siedzeniu kierowcy był Liam, a na siedzeniu pasażera była Danielle.

-Zayn, chcesz usiąść z przodu? Możemy się zamienić.- Danielle zapytała delikatnie, obracając się na siedzeniu by na nas spojrzeć.
-Dzięki za troskę, skarbie, ale nie.
-Zgaduję, że reszta jest w drugim samochodzie?- pomyślałam na głos.
-Ta, Niall, Harry, Louis i Eleanor. Stwierdziliśmy, że tak będzie najlepiej.- Liam odpowiedział, gdy Zayn nie zrobił tego wystarczająco szybko. 
-Liam nie sądził, że Danielle czułaby się dobrze z Harrym w jednym samochodzie. A ja nie czuję się dobrze z wizją ciebie i Harrego w jednym samochodzie z zupełnie innego powodu.- Zayn mnie oświecił, szepcząc mi do ucha, by utrzymać naszą rozmowę z dala od pary z przodu.
Gdy dotarliśmy do klubu, Zayn upewniał się by przez cały czas mnie trzymać. Ale to dobrze, byłam trochę zbyt onieśmielona przez tą atmosferę by iść sama. Poszliśmy grupą na tyły, gdzie była sekcja dla VIPów.
-Idę zamówić drinki, jakieś specjalne życzenia?- Harry zawołał do wszystkich, gdy już usiedliśmy.

-Żurawinową wódkę, poproszę.- Eleanor mruknęła cicho, nie wyłapując wzroku Harrego.
-Wiesz co zazwyczaj zamawiam a Danielle chce Spritzera.- poinformował go Liam.
-Wodę.- poprosiłam chłodno. Starałam się nie brzmieć zbyt suczowato, ale fakt, że wciąż nienawidziłam Harrego był przeważający.
-Naprawdę? 
-Ty tak na serio?
-Zayn zmusza cię do picia wody?
-Nie możesz pić?
Gdy tylko te słowo wyszło z moich ust, wszyscy się obrócili i zaczęli nabijać się z mojego wyboru. Jeszcze bardziej przysunęłam się do Zayna i posłałam im piorunujące spojrzenie.
-Och, zamknijcie się. To mój wybór- nie chcę alkoholu to go nie piję.- skrzyżowałam ramiona na piersi, pewna tego co chcę zamówić, ale nie wyglądało na to, żeby ktoś zauważył.

-Och, no weź!
-Tylko spróbuj!
-Słabeusz... 

-Powiedziała, że nie chce, to nie. Koniec tematu.- Zayn warknął, na dobre kończąc rozmowę. Pocałowałam go z wdzięcznością w policzek i uśmiechnęłam się zwycięsko do Eleanor.
-Cholerni Amerykanie...- zaczęła się droczyć, a ja łobuzersko wytknęłam w jej stronę język.

Zadziwiająco w ten wieczór nasza ósemka dogadywała się idealnie. Śmialiśmy się, opowiadaliśmy kawały i dzieliśmy się historiami. Nikt nie przesadzał z piciem i nie było już pomiędzy nami napięcia, które było przedtem. 
W okolicach północy Danielle próbowała nauczyć Eleanor i mnie jak tańczyć dougie. Zaliczyłyśmy epicką porażkę, a nasi chłopcy obserwowali nas z rozbawieniem. Nawet Niall i Harry się rozchmurzyli.
-Jesteście nie możliwe!- Danielle się poddała, chichocząc gdy przestała poruszać ciałem do rytmu.

-To nie moja wina, że jesteśmy niedorozwinięte. Nie potrafimy ruszać biodrami tak jak ty.- Eleanor jęknęła, kładąc sobie dłoń na biodrze.
-No! Nie wszystkie możemy być profesjonalnymi tancerkami.- dodałam, przedrzeźniając pozycję Eleanor.
-Najwyraźniej.- Louis się z nas zaśmiał i migotały mu oczy. Eleanor się pochyliła i zdzieliła go po ramieniu.

-Zatańczymy?- Danielle zapytała Liama z nadzieją, zupełnie ignorując marudzenie Eleanor. Liam potrząsnął głową.
-Sorry, skarbie. Ja nie tańcze.
-Nawet ze mną?- zatrzepotała jej długimi rzęsami i pochyliła się w stronę jego twarzy, odsłaniając trochę dekoltu. Obserwowałam jak jego wzrok wędruje na jej klatkę piersiową, zanim się wytrzeszczył i wrócił z powrotem na jej twarz. 
-N-nie.- przełknął - dlaczego nie zapytasz dziewczyn? Tchórz. Robiąc wszystko, by tylko odwrócić od niego uwagę, Danielle obróciła się do Eleanor i mnie z oczami pełnymi nadziei. 
-O nie.- jęknęłam.
-Dani, czy ty nie widziałaś, że się do tego nie nadajemy?- Eleanor zaczęła narzekać. Danielle zaśmiała się cicho, bez wątpienia wspominając ten ośmieszający moment z przed pięciu minut.

-No weźcie. Będzie fajnie!- zabłagała. Westchnęłam i wzruszyłam ramionami.
-Mogę?- Eleanor zwróciła się do Lou.

-Nie widzę przeszkód.- podniósł swojego drinka do ust i wziął łyka, obserwując swoją dziewczynę znad rantu szklanki.
-Więc?- obróciłam się do Zayna, który spojrzał na mnie z niespokojnym wzrokiem.

-Bądź ostrożna.- wyszeptał. Pochyliłam się by musnąć ustami jego policzek, ale przyciągnął mnie i zostawił mi na ustach mokry pocałunek. Odepchnęłam się i wytarłam usta drugą stroną dłoni. 
Gdy dziewczyny i ja wyszłyśmy ze strefy dla VIPów, Zayn klepnął mnie w tyłek w dezaprobacie na moją reakcję po pocałunku. Zdecydowałam się to zignorować, stwierdzając, że klub to najmniej odpowiednie miejsce na zaczynanie z nim kłótni.
Pokonałyśmy drogę na środek parkietu. Gdy Danielle zaczęła rozluźniać się do rytmu muzyki, Eleanor zaczęła skakać w kółko, dobrze się bawiąc, a jednocześnie uroczo wyglądając. Próbowałam naśladować sposób w jaki ciało Danielle poruszało się bez zbytniego wysiłku, ale czułam się niezręcznie.

Mijała piosenka za piosenką. Czasami moje oczy wędrowały do chłopaków, gdzie wyłapywałam trzy intensywne spojrzenia. Nawet gdy jesteśmy z dala od nich, oni tak naprawdę nigdy nie przestają nas pilnować, co nie? 
W końcu dałam się porwać muzyce. Uśmiechnęłam się do dziewczyn i dałam rozluźnić się moim mięśniom. 
Para rąk oplotła moją talię, a mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Gdy spojrzałam w dół na ręce oplatające moje biodra, zamarłam.
Te dłonie nie były tak duże jak Zayna i były o wiele bledsze. Kogokolwiek były, odepchnęłam je od siebie i się obróciłam.
Stał za mną jakiś dzieciak. Wyglądał na rok młodszego ode mnie, jego brązowe włosy ulizane były do tyłu, a jego blada skóra zarumieniona była od gorąca na parkiecie.
-No weź, skarbie.- zagruchał, usiłując jeszcze raz ze mną zatańczyć. Nerwowo obejrzałam się wokół, wyłapując ostrzegawcze spojrzenia Danielle i Eleanor i znów obróciłam się do chłopaka. 
-Nie.- powiedziałam stanowczo.Wyglądał na rozczarowanego i wbił wzrok w podłogę.
-W porządku...
Obserwowałam jego przegrany wyraz twarzy i czułam się winna. Podświadomie strząsnęłam sobie włosy z ramienia i położyłam pocieszająco rękę na jego ramieniu.
-Przykro mi, mam chłopaka.- dodałam miło, z nadzieją, że to sprawi, że poczuje się lepiej i że nie przejmowałam się tylko głupotami. Znów na mnie spojrzał, ale stał się jeszcze bledszy niż był przedtem.

-O cholera...- wymamrotał, cofając się ode mnie jakbym była zarażona jakąś plagą.
-Wszystko w porządku?- zapytałam z troską. Zaczął kręcić głową.

-Nie wiedziałem…Tak mi przykro. Proszę, nie mów mu.- zabłagał. Spojrzałam na niego nerwowo...Co się działo?
-Przepraszam?- próbowałam dowiedzieć się o co mu chodzi, robiąc krok w stronę nieznanego chłopaka.
-Twój znak. Należysz do jednego z nich… I wtedy dokładnie wiedziałam, o co mu chodziło. Wiedział o One Direction. Bał się…

-Słuchaj, naprawdę mi przykro jeśli- Nagle mi przerwano, gdy ktoś chwycił mnie siłą i pociągnął w tył.
-Jakiś problem?- Zayn syknął, stając przede mną, by dostać się do chłopaka.